Chiny słyną ze starożytnych świątyń, smażonego makaronu i muru, który jest zdecydowanie za długi na niedzielny spacer. Ale czy wiesz, że ostatni chiński cesarz nie umarł na złotym tronie otoczonym przez smoki, ale w raczej zwyczajnym szpitalu? Tak, koniec dynastii cesarskiej to nie Hollywood. Więc zapnij jedwabny pas, gdy odtwarzamy wątki tego cesarskiego życia, niepodobnego do żadnego innego.
Kto był ostatnim cesarzem Chin?
Zanim porozmawiamy o jego śmierci, powiedzmy, kim był. Ponieważ ostrzeżenie o spoilerze: to nie był Jackie Chan. Ostatni cesarz Chin nazywał się Aisin Gioro Puyi . Imię, które odcisnęło swoje piętno na historii.
Urodzony w 1906 roku, Puyi został cesarzem mając zaledwie dwa lata. W tym wieku prawdopodobnie bałeś się ciemności, ale on rządził krajem liczącym kilkaset milionów ludzi. Nieźle jak na dziecko w chińskich ubraniach ... które wciąż było w pieluchach.
Jego panowanie? Nie trwało zbyt długo. Mniej niż trzy lata jako cesarz dynastii Qing, zanim Republika Chińska powiedziała „dziękuję, żegnaj”. Puyi spędził resztę życia, próbując znaleźć miejsce w świecie, w którym nie było już dla niego tronu.
Złota młodość… i złocona samotnością
Dorastając, Puyi pozostaje w Zakazanym Mieście, uwięziony w zamrożonym świecie, podczas gdy reszta Chin rozwija się w szalonym tempie. Jest cesarzem bez imperium, królem bez królestwa. Nieco niezręczna sytuacja, jak mianowanie kapitanem zatopionego statku.
Wychował się w luksusie, ale także w ignorancji. Nie zna prawdziwego świata; nie wolno mu nawet wyjść i kupić bagietki. Nic dziwnego, że jako dorosły jest trochę zagubiony.
Cesarz poddany recyklingowi przez Japończyków
W latach 30. XX wieku Japończycy najechali region Chin zwany Mandżurią. Pomyśleli: „Hej, co jeśli przywrócimy cesarza, aby nadać naszej okupacji trochę wiarygodności?” I presto, odwołali Puyi i uczynili go głową państwa marionetkowego: Mandżukuo .
Rola marionetki, daleka od prawdziwej władzy. Wyobraź sobie: jesteś cesarzem, ale nie masz nawet głosu w kwestii praw ani podatków. W tym momencie Puyi jest tylko postacią w swoim własnym życiu. Nie jest to nic chwalebnego.
Jak więc umarł?
Ach, oto pytanie, które nie daje ci spokoju: jak zmarł ostatni cesarz Chin?
Nie w wojnie. Nie w zamachu stanu. Nie w ataku serca podczas cesarskiego bankietu. Nie, Puyi zmarł na raka nerki w 1967 roku, w szpitalu w Pekinie , na zupełnie zwyczajnym łóżku szpitalnym.
To dalekie od dramatycznej „Gry o tron”. Żadnego zamachu, żadnej trucizny w herbacie, nawet chińskiego przebrania dla spektakularnej ucieczki: tylko powolna, banalna choroba. To tylko pokazuje, że nawet starożytni cesarze nie byli odporni na klasyczne problemy zdrowotne.
Cesarz w komunistycznych Chinach
Być może najbardziej zaskakującą rzeczą w tym wszystkim jest to , gdzie zmarł. Nie na wygnaniu, nie w więzieniu, ale w komunistycznych Chinach , w tym samym kraju, który wywrócił jego świat do góry nogami. Po pojmaniu przez Sowietów pod koniec II wojny światowej został odesłany z powrotem do Chin. I tam, wbrew wszelkim przeciwnościom, został… reedukowany .
Tak, reedukowany. Jak zły uczeń. Spędził prawie 10 lat w poprawczaku, ucząc się, jak zostać wzorowym obywatelem. A najbardziej szalona część? Podporządkował się. Zaakceptował swoje nowe życie, wyrzekł się swoich tytułów i został… ogrodnikiem .
Reedukacja Syna Nieba
Często trudno uwierzyć w tę część historii. Ale tak, facet, który był cesarzem w wieku 2 lat, skończył zamiatając liście w parkach publicznych. To trochę jak Napoleon, który skończył jako sprzedawca w Decathlonie.
Pracował skromnie w Ogrodzie Botanicznym w Pekinie. Uśmiechał się i nosił szary fartuch jak wszyscy inni. Nie było już jedwabiu, nie było tronu, tylko rękawiczki i łopata.
I nie jest to żart: zdjęcia z epoki wyraźnie pokazują Puyi z motyką w ręku, między dwoma chryzantemami.
Spokojny koniec, pomimo wszystko
Pomimo niewiarygodnych wstrząsów w jego życiu, Puyi zmarł w względnej anonimowości . Nie było żadnej ceremonii narodowej, żadnych pompatycznych przemówień. Jego pogrzeb był skromny. Został pochowany bez większej pompy, chociaż jego szczątki zostały później przeniesione do bardziej symbolicznego mauzoleum.
Dlatego nie doświadczył tragicznego ani spektakularnego końca, ale prostego, jak jego drugie życie. Karta historii, która obraca się bez incydentów.
Dlaczego ta śmierć jest symboliczna?
To nie jest po prostu śmierć. To śmierć świata , minionej ery. Puyi był mostem między starożytnym imperium a współczesnymi Chinami . Urodził się pod cesarskim kadzidłem i umarł pod komunistycznymi neonowymi światłami.
Zniknięcie Puyi jest trochę jak ostatni knot świecy, która paliła się przez dwa tysiąclecia. Dynastia Qing była ostatnią, a wraz z Puyi odeszły Chiny, które nigdy nie powrócą, ze swoim cesarskim splendorem, zamrożonymi tradycjami, a nawet chińskim kimonem z fałdami przesiąkniętymi historią.
Koniec linii, która liczy sobie ponad 2000 lat
Kiedy mówią, że Puyi był ostatni, nie żartują. Od czasów Qin Shi Huanga, słynnego pierwszego cesarza (tego z armią żołnierzy z terakoty), Chiny zawsze miały cesarza... aż do niego. Jego śmierć jest zatem ostatecznym końcem cyklu cesarskiego .
Mimo że monarchia została dawno zniesiona, dopóki żył, myśl o powrocie pozostawała możliwa. Ale po nim to się skończyło. Kurtyna.
Prawie banalna śmierć… ale bogata w znaczenie
Śmierć Puyi jest fascynująca właśnie ze względu na jej banalność. Żadnej fabuły, żadnej ucieczki, żadnego buntu. Umiera jak zwykły obywatel, jak ty i ja. I to jest wzruszające. Zdajemy sobie sprawę, że nawet potężni ostatecznie stają się znowu ludźmi, prostymi, bezbronnymi.
Trochę jak morał na końcu starej chińskiej opowieści: wszystko przemija, wszystko się zmienia, nawet cesarze.
Cesarz i kino: pośmiertna chwała
Jeśli widziałeś film Bernardo Bertolucciego „Ostatni cesarz” (i szczerze mówiąc, nie dodałeś tego filmu do swojej listy), to zapewne wiesz, że Puyi po swojej śmierci stał się ikoną kultury .
Ten film, wydany w 1987 roku, zdobył dziewięć Oscarów. Kronika całego jego życia, od tronu do łopaty ogrodniczej. Dzięki temu filmowi fabularnemu Puyi znów stał się sławny. Ironiczne, prawda? Nigdy nie był tak sławny za życia, jak po śmierci.
Kontrowersyjne wspomnienie w Chinach
Nawet dziś w Chinach jego wizerunek pozostaje... ambiwalentny. Niektórzy widzą w nim ofiarę historii, źle traktowany pionek. Inni zdrajcę, szczególnie z powodu jego współpracy z Japonią.
Ale w głębi duszy większość Chińczyków patrzy na niego z pewnego rodzaju czułą ciekawością. Niekoniecznie podziwem, ale pewnego rodzaju fascynacją tym człowiekiem, który miał wszystko, wszystko stracił i wszystko zaakceptował.
A co jeśli to byłbyś ty?
Wyobraź sobie przez chwilę: rodzisz się jako cesarz, koronowany w wieku 2 lat, a całe twoje życie staje się jednym długim, długim upadkiem. Kończysz podlewaniem piwonii. Niełatwo to znieść.
Ale to także lekcja. Życie może cię wynieść na szczyt, a potem sprowadzić z powrotem na ziemię. A czasami, to na samym dnie odkrywasz, co naprawdę się liczy. Ta postać , na swój sposób, znalazła spokój, daleko od pałaców, w prostocie.
Wnioski: cesarz, który umarł cicho... ale nie bez historii
No więc tak: ostatni cesarz Chin zmarł w szpitalu w Pekinie na raka, po życiu tak epickim, jak i nieprawdopodobnym. Bez tragicznego końca, po prostu cichy zmierzch.
Jego życie przypomina nam, że nawet najbardziej wzniosłe postacie historyczne w końcu schodzą na ziemię. I że czasami zadufana twarz i skromne życie są lepsze niż korona zbyt ciężka do udźwignięcia.
Więc następnym razem, gdy będziesz podlewać rośliny, pomyśl o Puyi. I powiedz sobie, że w głębi duszy wszyscy jesteśmy cesarzami naszego małego ogrodu.